Ucieszyła się jak głupia.
I podbiegła do Erin przy okazji mordując wzrokiem faceta który coś tam zamarudził, że się wpycha przed niego. 
- Dzięki kochana. Skończyła mi się kawa w domu. - przewróciła ślipiami.
- Masz coś dzisiaj ciekawego?

- Kobiecie nie podoba się, że przeszczepiono jej wątrobę świni. - skrzywiła się.
- Też by mi się to nie podobało no ale proszę Cię, nie pozywałabym o to lekarzy. - roześmiała się.

- Zgadza się, pewnie jest więcej takich co to zapominają kupić kawę do domu. - wyszczerzyła kiełki.

Zaśmiała się.
- Wiesz, że kiedyś nawet kolekcjonowałam te kubeczki? Ale wtedy przyszła nowa gosposia i wszystkie wyrzuciła...

- Hahaha - powoli zbliżały się do celu.
- Idziesz prosto do sądu czy jeszcze zahaczasz o kancelarię? - zapytała z czystej ciekawości i wlepiła wzrok w menu wiszące gdzieś tam za ladą.